Nigdy jeszcze w dziejach państw i organizacji międzynarodowych tak niewielu nie zepsuło tak wiele w tak krótkim czasie – taką parafrazą Churchilla można podsumować działalność liderów unijnych organów wspólnotowych. Kiedy Jean-Claude Juncker obejmował funkcję szefa Komisji Europejskiej, Martin Schulz powracał na stanowisko przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, a Donald Tusk w roli przewodniczącego Rady Europejskiej witany był jako pierwszy w kierownictwie wspólnoty przedstawiciel nowych krajów członkowskich, rysowało się już przed Unią imigracyjne zagrożenie, ale nikt nie podejrzewał, że przybysze mogą w szybkim czasie zagrozić europejskiemu bezpieczeństwu i stać się katalizatorem rozpadu wspólnoty. Dzisiaj Europejczycy zaczynają rozumieć, że krew ofiar islamskich ataków spada na tych, którzy rzucili hasło szerokiego i bezwarunkowego otwarcia się na „uchodźców” i w imię obłudnych wezwań do „chrześcijańskiego miłosierdzia” zaniechali przewidzianych prawem procedur ochrony granic i bezpieczeństwa obywateli. (...)
fot. Dursun Aydemir/Anadolu Agency/Getty Images