Wniosek o wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry Platforma złożyła 29 sierpnia. Grzegorz Schetyna tłumaczył wówczas na konferencji, że to efekt "zorganizowanej grupy sędziów w Ministerstwie Sprawiedliwości, która zajmowała się produkcją hejtu i językiem nienawiści".
– W sprawie, która leżała u podstaw sformułowania wniosku o odwołanie ministra sprawiedliwości, zadziałaliśmy szybko i bardzo właściwie. Minister Ziobro zareagował w sposób natychmiastowy – mówił w Sejmie premier Morawiecki.
Przemawiając w trakcie debaty nad wnioskiem o odwołanie szefa resortu sprawiedliwości, szef rządu stwierdził też, że afera w Ministerstwie Sprawiedliwości wynika ze sporów pomiędzy sędziami. – Była to sprawa, którą można nazwać kłótnią w rodzinie sędziów, dlatego że jedni sędziowie rzeczywiście bronią i bronili starego porządku, żeby było tak jak było, ale pojawili się sędziowie w całym procesie naprawy wymiaru sprawiedliwości, którzy chcą naprawiać rzeczywistość, nie zgadzają się na tak niską jakość wymiaru sprawiedliwości, jaka miała miejsce w czasach III RP. Dlatego reakcja ws. byłego wiceministra Piebiaka była szybka i natychmiastowa – tłumaczył Morawiecki.
Po debacie, w wieczornym głosowaniu, posłowie odrzucili wniosek o wotum nieufności wobec ministra Zbigniewa Ziobry. W głosowaniu udział brało 421 posłów, za odwołaniem ministra opowiedziało się 174 posłów, przeciwko było 240. Siedmiu posłów wstrzymało się od głosu.
Czytaj też:
Sejm odrzucił wniosek o wotum nieufności wobec Zbigniewa Ziobry