Lech Wałęsa, pomimo tego, że znajduje się w grupie ryzyka, jeśli chodzi o zagrożenie koronawirusem, nie zamierza nie ruszać się z domu. Jak donosi "Super Express", druga niedzielę z rzędu pojawił się w kościele na nabożeństwie. Udział w niedzielnej mszy w kościele św. Stanisława Kostki przy ul. Abrahama w Gdańsku to wieloletnia tradycja Lecha Wałęsy. Jego syn apeluje, żeby jednak został w domu i modlił się przed telewizorem.
– Wszyscy jesteśmy podatni na koronawirusa, ale szczególnie dla ludzi starszych jest on bardzo niebezpieczny. A seniorzy, którzy mają jeszcze dodatkowe choroby jak mój ojciec, czyli cukrzycę, choroby serca, czy nadciśnienie, są szczególnie narażeni na skutki zakażenia. W dodatku mój ojciec chodząc do kościoła, stwarza zagrożenie nie tylko dla siebie, ale też dla innych w rodzinie, m.in. małego wnuczka. A nie daj Bóg, jak przyniesie coś ojciec do domu. Dlatego musimy ograniczać chodzenie do kościoła i o to apeluję – mówi w rozmowie z „Super Expressem” poseł Koalicji Obywatelskiej i syn Lecha Wałęsy, Jarosław Wałęsa. Jak dodaje, ma nadzieję, że ojciec posłucha jego rad.
Czytaj też:
50 osób na mszy w kościele. Interweniowała policjaCzytaj też:
Karczewski: W Senacie było 10 razy więcej osób niż w Świątyni Opatrzności BożejCzytaj też:
Ks. Stanisław Dziekoński: Lekarz, ksiądz, nauczyciel to zawody, w których pojęcie powołania jest szczególnie istotne