Ks. Isakowicz-Zaleski: Relacje Polaków i Ormian sięgają setek lat

Ks. Isakowicz-Zaleski: Relacje Polaków i Ormian sięgają setek lat

Dodano: 
Ks. Isakowicz-Zaleski
Ks. Isakowicz-ZaleskiŹródło:PAP / Adam Warżawa
We wzajemnych relacjach Polaków i Ormian są też elementy zaskakujące – na przykład w Armenii znany jest Stefan Żeromski. A znany jest dlatego, że na kartach „Przedwiośnia” opisany jest pogrom Ormian w Baku, na terenie wówczas Imperium Rosyjskiego, dziś Azerbejdżanu – mówi portalowi DoRzeczy.pl ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

Miał Ksiądz wystąpić w programie Polskiego Radia. I nagle okazało się, że audycji nie będzie. Co się stało?

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Dziennikarz Polskiego Radia zaprosił mnie do programu, który miał dotyczyć sprawy sytuacji Ormian w związku z konfliktem, toczącym się na Górskim Karabachu pomiędzy Armenią i Azerbejdżanem. Tuż przed programem zadzwonił do mnie prowadzący, mocno zmieszany i powiedział, że nie może mnie zaprosić, bo „jest zapis”. Żeby było jasne – przesłuchałem radia w tych godzinach, był normalny program, a więc nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego, nie było żadnego zamachu, katastrofy, politycznego trzęsienia ziemi. Nie zdarzyło się nic, co by uzasadniało odwołanie audycji.

Może chodziło o to, że zdaniem części ekspertów w konflikt na Kaukazie zaangażowane są mocarstwa?

Ale po pierwsze, to nie miał być program na tematu geopolityczne, traktujący o strategii mocarstw, dyplomacji. To zostawmy politologom, dyplomatom i ekspertom w dziedzinie stosunków międzynarodowych. To miała być audycja dotycząca jedynie sytuacji Ormian, ich relacji z Polakami, kwestii religijnych i kulturowych. Bez polityki. Po drugie, padł argument, że program jest odwołany bo jest „zapis”. Nie wiem, czy chodzi o „zapis” na mnie, jako osobę, czy na temat. Podejrzewam, że chodzi o to drugie. Niezależnie od tego, samo istnienie zapisu, przypomina najgorsze czasy cenzury i jest niedopuszczalne. I trzecia kwestia, program był zapowiedziany, cieszył się zainteresowaniem przed emisją. Wielu Ormian odezwało się do mnie, deklarowało, że będzie słuchać. Potem ludzie ci wyrażali ogromne zaskoczenie tym, że audycji nie ma.

Przejdźmy do relacji polsko-ormiańskich. Nie każdy dziś pamięta, że wielu Ormian zamieszkiwało też tereny I Rzeczypospolitej.

Oczywiście, historia tych relacji między naszymi narodami sięga setek lat. Pamiętać należy choćby przywilej Kazimierza Wielkiego w wieku XIV. Po roku 1989 także wielu Ormian z dawnego ZSRR przybyło na ziemie polskie. Sama Armenia to bardzo interesujący kraj, określany mianem najdalej wysuniętego państwa Europy – formalnie jest już za Kaukazem, a więc na terenie Azji, ale kulturowo to państwo europejskie, chrześcijańskie, w którym dominuje kościół apostolski ormiański, drugim wyznaniem jest Kościół katolicki obrządku ormiańskiego. A we wzajemnych relacjach Polaków i Ormian są też elementy zaskakujące – na przykład w Armenii znany jest Stefan Żeromski. A znany jest dlatego, że na kartach „Przedwiośnia” opisany jest pogrom Ormian w Baku, na terenie wówczas Imperium Rosyjskiego, dziś Azerbejdżanu.

Właśnie, słynne pogromy sprzed stu lat, na terenie głównie Turcji, ale też dzisiejszego Azerbejdżanu, to jedne z największych zbrodni ludobójstwa w dziejach nowożytnych. Jaka była geneza tej tragedii?

Jeśli chodzi o Turków, to w Imperium Osmańskim Ormianie przez wieki cieszyli się dość znaczącą pozycją. Oczywiście jako chrześcijanie mieli pewne ograniczenia – musieli płacić specjalny podatek, nie mogli sprawować urzędów. Ale swobody pewne mieli. Byli trzecią grupą społeczną w Imperium Osmańskim. Wszystko zmieniło się, gdy do władzy doszedł nacjonalistyczny ruch Młodoturków. Oni postanowili zadbać o „czystość” narodu tureckiego, stąd nastąpiły trwające przez kilka lat pogromy. I rzeź Ormian stanowi jeden z największych przykładów ludobójstwa w XX wieku.

Dlaczego ofiarą rzezi padli akurat głównie Ormianie, skoro nie byli jedyną mniejszością w państwie tureckim i dlaczego do pogromów doszło też na terenie dzisiejszego Azerbejdżanu?

Ormianie nie byli mniejszości jedyną, ale byli mniejszością bardzo liczną i najlepiej zorganizowaną, do tego liczącą się ekonomicznie. Natomiast Azerowie byli i są bardzo bliscy kulturowo Turkom, zresztą relacje Turcji i Azerbejdżanu trwają do dziś. Natomiast jeśli chodzi o niechęć azersko-ormiańską, to w okresie ZSRR była ona umiejętnie podsycana, władze sowieckie skutecznie realizowały zasadę „dziel i rządź”.

Czytaj też:
Ks. Isakowicz-Zaleski: Zaskoczył sojusz PiS z liberałami i skrajną lewicą

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także