Do ostrego spięcia doszło w programie "Kropka nad i", gdzie dyskutowano o wyborach korespondencyjnych. Olejnik pytała Kanthaka, kiedy tą sprawą zajmie się prokuratura.
– Nie widzę żadnych powodów, żeby prokuratura wszczynała jakiekolwiek postępowanie, ponieważ uważam, że była podstawa, aby Państwowa Wytwórnia Papierów Wartościowych zaczęła wydruk kart do głosowania – tłumaczył polityk.
Dalej dziennikarka dopytywała Kanthaka, kto zgodnie z konstytucją organizuje w Polsce wybory.
– Konstytucja mówi miedzy innymi, że wybory mają być wolne, równe, bezpośrednie – odparł poseł. – Kto organizuje wybory? – zapytała jeszcze raz Olejnik. – Nie pamiętam, czy w Konstytucji jest zapis mówiący o PKW, że ona ma organizować. Według mojej wiedzy nie ma takiego przepisu – powiedział Kanthak.
– Powinien pan dostać pałę z prawa, skoro pan nie wie, co jest w Konstytucji – oceniła prowadząca program. – Całe szczęście pani nie jest wykładowcą, który będzie mnie oceniał – skontrował polityk. – To trochę pana kompromituje – powiedziała Olejnik.
Czytaj też:
Wałęsa przyjechał do kościoła. Tak potraktował żebrzącą dziewczynkę