Jak odróżnić opozycjonistę od zamachowca?
  • Małgorzata WołczykAutor:Małgorzata Wołczyk

Jak odróżnić opozycjonistę od zamachowca?

Dodano: 
Protest przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego
Protest przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnegoŹródło:PAP / Łukasz Gągulski
Wydawać by się mogło, że w dojrzałych demokracjach oczekiwane przed „demos” zmiany zachodzą dzięki urnom wyborczym a nie ulicznym burdom. Wiele nauczyliśmy się przez ostatnie dni o stanie opozycji, która w szczycie pandemii wysyła kobiety i młodzież pod siedziby PiS-u, aby za ich pomocą realizować pełzający zamach stanu.

Spójrzmy jednak, co odróżnia polskiego opozycjonistę od hiszpańskiego, bo to wielce pouczający przykład o braku odpowiedzialności oponentów za kraj i życie innych ludzi.

Socjalistyczno-komunistyczny rząd premiera Sancheza wprowadzający coraz bardziej totalitarne prawa i rujnujący ekonomię kraju zderza się ze sprzeciwem „prawej strony” Hiszpanii reprezentowanej najpełniej przez konserwatywną partię VOX, która notabene zasiada z PiSem w EKR.

W jaki więc sposób liderzy VOX-u wyprowadzają oburzone masy na ulice w czasie pandemii, zachowując przy tym troskę o zdrowie ludzi i szacunek dla tych, którzy pracują, przemieszczają się do szpitala lub po prostu żyją obok?

Odpowiedź brzmi: w zorganizowanych, zapowiedzianych wcześniej manifestacjach samochodowych. Uczestnicy pozostawali zamknięci w swoich autach, przyozdobionych flagą narodową. Pokojowa kawalkada aut nie miała nic wspólnego z obrazami rozszalałych hord, które przychodzi nam oglądać od paru dni. Innym sposobem wyrażenia oburzenia były tzw. caceroladas, czyli uderzanie w garnki, robienie hałasu z okien lub balkonów. Dziesięć minut tak zorganizowanej akcji nie narażało nikogo ani na propagację wirusa ani na udział w zamieszkach ulicznych. Przeprowadzenie takich pokojowych manifestacji wymaga jednak klasy i szacunku dla innych, ich zdrowia i bezpieczeństwa. Zwłaszcza, że chodzi o troskę o naszych seniorów, którzy budowali dzisiejszą Polskę. Hucpa i karygodna bezmyślność – to jedyne co przychodzi do głowy oglądając manifestacje na polskich ulicach.

Hiszpanie aż za dobrze pamiętają, że wielotysięczne manifestacje feministyczne zadziałały w marcu jak bomby biologiczne zrzucone na wielkie miasta. Dziś Hiszpanie z bilansem 53 000 ofiar pandemii pytają mnie, dlaczego Polacy nie uczą się na błędach Hiszpanii. Pytają mnie, czy polskie kobiety oszalały wychodząc tak beztrosko na ulice w czasie, gdy brakuje łóżek i respiratorów. Nie umiem im odpowiedzieć. Schylam głowę i przyznaję, że sama nie rozpoznaję tego, co się dzieje z moimi rodakami.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także