Niesiołowski, który odszedł z polityki w atmosferze obyczajowego skandalu, stawia bardzo poważne zarzuty obozowi rządzącemu, poddając w wątpliwość wyniki jesiennych wyborów parlamentarnych.
– Nie ma pewności, czy one (wybory – red.) nie są sfałszowane. Takie głosy są i nigdy nie ma pewności, czy nie będą. Myślę, że jak oni (PiS – red.) zobaczą, że będą przegrywać, to ciekawe, do czego sięgną – stwierdził były polityk.
– Oni zrobili już tyle zła, że mogą sięgnąć nawet do siły. Jeżeli oddadzą władzę, to będą odpowiadać. To, co zrobili, to są przestępstwa, seria przestępstw – przekonywał Niesiołowski.
Pytany, co jeszcze chciałby zrobić w życiu, były wicemarszałek Sejmu odparł, że jego marzeniem jest "zobaczyć jeszcze raz demokratyczną Polskę". – Wydawało się, że to już załatwione, że Polska po tych doświadczeniach komunizmu nigdy już nie będzie niedemokratyczna. I znowu jest – ocenił.
Niesiołowski powiedział dziennikarzom "SE", że "co do rodzaju dyktatury można dyskutować", ale na pewno "Polska jest znacznie mniej demokratyczna niż była, niż Francja i Niemcy".
Czytaj też:
Grodzki zlecił audyt, który miał uderzyć w PiS. Oto wyniki